W niedzielę przyszedł czas na ligę Amatorską. Pierwszym meczem było spotkanie Aktywnej Fabryki, oraz Grubo Nie Chudo. Zawodnicy Krzysztofa Piotrowskiego chcieli wrócić na zwycięską ścieżkę po ostatnim remisie z drużyną Iron Gate Team. Już w 1' minucie świetną okazję mieli piłkarze GnC kiedy to Robert Jancz zagrał na "pustaka" do Karola Korniata, ale młody zawodnik fatalnie przestrzelił w tej sytuacji. Swój atak wyprowadziła również Aktywna, kiedy to dobry strzał z dystansu zaprezentował nam Miłosz Żuralski, a przy okazji ulokował piłkę w siatce. Taki wynik nie utrzymał się długo, chwilę później do remisu doprowadził Korniat po asyście Łukasza Łobockiego. Ładna, zespołowa akcja zawodników w czerwonych trykotach. Następnie świetnym podaniem popisał się Marcin Piotrowski do Sebastiana Łukaszewicza, a ten w sytuacji sam na sam z goalkeeperem pewnie wygrał ten pojedynek i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Do wyrównania mógł doprowadzić Korniat, lecz zawodnik nie wykorzystał podobnej sytuacji co pomocnik Aktywnej. Niedługo później znów zobaczyliśmy dwie bramki. W tej samej minucie trafili Jancz, oraz Edward Marcol. Dwukrotnie przed szansą stanął Paweł Fabich, ale dwukrotnie wyłapał to Krzysztof Dziewientkowski. Po raz drugi w tym meczu bramkę po strzale z dystansu zanotował również Żuralski. Futbolówka odbiła się od jednego z zawodników rywala, kompletnie myląc goalkeeper'a. Przed przerwą mocne uderzenie po ziemi Piotrowskiego (GnC) znalazło drogę do bramki, a Marcin Kowalewski był zmuszony do kapitulacji.
Drugą połowę lepiej zaczęli zawodnicy prowadzeni przez Michała Gaca. Błąd bramkarza rywali wykorzystał Dawid Bronisz, podwyższając prowadzenie. Ten sam zawodnik zrehabilitował się kiedy to Fabich doprowadził z nim do sytuacji 1 na 1. Kapitan Piotrowski (GnC) miał dwie sytuacje których nie potrafił zamienić na gole. Udało się to jego koledze z zespołu, kiedy to z dystansu pewnie uderzył Łobocki. Błyskawicznie odpowiedziała AF za sprawą Marcola, który świetnie minął bramkarza przeciwnika i wpakował piłkę do pustej bramki. Swoich sił próbował też Marcin Piotrowski, lecz uderzenie młodego napastnika zostało pewnie wychwycone przez bramkarza. W 43' minucie zobaczyliśmy kolejne trafienie w tym spotkaniu. Dobrą akcję zaprezentował nam duet Piotrowski - Jancz, z czego ten drugi dopisał trafienie do swojego konta. 6 minut później zobaczyliśmy podobną sytuację, kiedy to kapitan GnC zagrał do Binia z rzutu wolnego, a zawodnik z numerem "10" doprowadził do wyrównania. Aktywna Fabryka nie poddała się i wyprowadziła dwie akcje za sprawą Fabicha, oraz Żuralskiego. Uderzenie Miłosza było już skuteczne i to on zapewnił zwycięstwo swojej drużynie!
Po krótkiej przerwie szybko do odrabiania strat rzucili się zawodnicy zespołu Truck Team. Paweł Hojczyk uderzał z woleja obok bramki, a strzał Dzwonnika z linii bramkowej wybił Arkadiusz Kaczmarek. Kapitan biało-zielonych miał jeszcze jedną okazję, lecz tym razem futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Taką samą sytuację miał też Dzwonnik, ale i tym razem piłka uderzyła w poprzeczkę. Dużo szczęścia stanęło tym razem po stronie drużyny Iron Gate Team! Spotkanie co raz bardziej się zazębiało co potwierdza fakt o przyznaniu przez sędziego Krzysztofa Kwiatkowskiego aż 5 żółtych kartek w tym meczu. Mieliśmy okazję zobaczyć też rzut karny który wykonywał Gajewski. Mimo że został on obroniony przez Strzeleckiego, arbiter tego spotkania kazał potwórzyć stały fragment gry ze względu na zbyt dalekie wyjście od linii bramkowej bramkarza biało-zielonych. Przy drugiej próbie znów górą był goalkeeper który poradził sobie z drugim uderzeniem młodego zawodnika drużyny Iron! Ta sytuacja szybko się zemściła kiedy to Dzwonnik strzałem po ziemi pokonał Marcina Chińczewskiego i mieliśmy remis w tym spotkaniu. Po raz kolejny do ataku ruszyła ekipa braci Hojczyk ale swoich okazji nie wykorzystali Zacharski, oraz Dzwonnik. W ostatnich sekundach tego spotkania przed kapitalną szansą stanął Gajewski który wyszedł sam na sam z bramkarzem, po czym minął go i oddał strzał w kierunku bramki zawodników Trucka, ale tam świetną, ofiarną interwencją popisał się Sztajnke wybijając piłkę wślizgiem. Po tej sytuacji zabrzmiał ostatni gwizdek, a obydwie drużyny podzieliły się punktami.
Spotkanie pomiędzy Autosem Słupsk, a Samorządem Kobylnica nie odbyło się, ponieważ zawodnicy Witolda Stecha nie stawili się do zawodów.